Produkt za 16 zł, który sprawi, że Twoje rzęsy będą ładniej wyglądały
19:40
Są produkty - gadżety, które kosztują niewiele, a ułatwiają nam - kobietom życie.
Jakiś czas temu będąc na makijażu robionym przez moją ulubioną makijażystkę Martę z Doktor Make-Up pokazała mi ona przyrząd, który sprawił, że mój poranny makijaż stał się łatwiejszy i szybszy o kilka sekund. To całkiem dużo jak na poranek, kiedy zawsze brakuje mi czasu :)
To małe "coś" to grzebyk do rozczesywania rzęs - niepozorne, ale bardzo przydatne w każdej kosmetyczce.
Inglot - grzebyk do rozczesywania rzęs |
To małe"coś" kupiłam tydzień po wizycie u Marty i od tamtej pory używam go niemal codziennie - w zależności od tego którego tuszu używam, czy nakładam na rzęsy odżywkę wcześniej itp.
Swój grzebyk do rzęs kupiłam w Inglocie. Kosztował 16zł i chyba nie podlega zniżkom. Nie wiem, czy inne marki także mają takie grzebyki.
Do tej pory używałam do rozczesywania rzęs zużytej szczoteczki po tuszu - umytej i wysuszonej. To był bardzo dobry sposób. Najlepszy! Dopóki nie wypróbowałam tego grzebyka.
Ten konkretny grzebyk ma gęsto rozłożone ząbki ze stali nierdzewnej, które sprawiają, że wszystkie grudki i sklejenia pięknie nam wyczesuje.
Powinno się go używać zaraz po pomalowaniu rzęs, gdy są jeszcze wilgotne. Na suchych może nasze rzęsy uszkodzić.
Inglot - grzebyk do rozczesywania rzęs |
Powyżej widać na zdjęciu jak gęsto poukładane są grzebyki. Należy używać tego produktu przy zamkniętych oczach i położyć go z dala od dzieci. |
Inglot - grzebyk do rozczesywania rzęs |
A Wy jak rozczesujecie swoje rzęsy jeśli się Wam posklejają?
25 komentarze
Kolejna rzecz na mojej liście do kupienia :) Mam jakiś grzebyk no name ale nie daje rady :<
OdpowiedzUsuńbo te plastikowe grzebyki to są do masażu, a nie rozczesywannia ;))) Też taki kieeeedyś miałam, nic nie daje :)
UsuńJak mi się rzęsy posklejają to kompletna klapa, staram się raczej temu zapobiegać. Grzebyk jak najbardziej przydatny :)
OdpowiedzUsuńpewnie, że lepiej zapobiegać, ale czasem chce sie mocniej wytuszować i wtedy... taki grzebyk sie przydaje :)
UsuńBałaby,m się go użyć ;)
OdpowiedzUsuńbez obaw, bylebyś sobie tylko do gałki nie włożyła ;)
UsuńMam go w planach:) Miałam wcześniej jakiś taki drogeryjny grzebyk, ale gdzieś go zapodziałam;P
OdpowiedzUsuńhehe, łatwo sie gubi ;)
UsuńMam. Przydaje się również podczas hennowania rzęs :)
OdpowiedzUsuńo, nowa przydatność ;)
UsuńMiałam kiedyś taki grzebyk i rozczesywałam rzęsy. Nawet przez kilka lat. Głównie dlatego, ze używałam wtedy tuszów, które sklejały rzęsy. Potem zaczęłam trafiać na takie, które tego nie robiły i grzebyczek gdzieś się zapodział...
OdpowiedzUsuńja bardzo często zmieniam tusze i to nawet nie jest ich wina, tylko tego, że jak np wcześniej nałożę serum, to potem tusz już tak ładnie się nie rozprowadza i jeśli chce nałożyć 2 warstwy tuszu, to także czasem coś sie sklei.
UsuńMam takie grzebyki, jednak rzadko z nich korzystam. Na szczęście nie mam problemu ze sklejającymi się rzęsami.
OdpowiedzUsuńszczęściara. Ja plastikowe grzebyki rzuciłam w kąt, bo nic a nic nie rozczesywały - miały za grube zgrzebła i jeszcze bardziej sklejały.
Usuńprzydałby mi się taki grzebyk :)
OdpowiedzUsuńleć kupić :) Przydaje sie wielokrotnie i raczej sie przez długi czas nie zniszczy :)
UsuńJuż wpisuję na swoją chciejlistę. :)
OdpowiedzUsuń:D wpisuj, nie jest to ogromny wydatek, a bardzo się przydaje :)
UsuńKurcze muszę go sobie sprawić!
OdpowiedzUsuńpewnie, taki niezbędnik dla mnie teraz w kosmetyczce :)
Usuńjakoś nigdy nie czułam potrzeby zakupić taki grzebyczek :P
OdpowiedzUsuńjeśli nie sklejają Ci się nigdy rzęsy bo np nie tuszujesz ich 2 razy to pewnie :)
UsuńMiałam go kupić, zaraz po tym jak polecała go Ewa Red Lipstick Monster, ale było mi nie po drodze.... Teraz wiem, że muszę zahaczyć o Inglota.
OdpowiedzUsuńmi też długo nie było po drodze do Inglota, ale pewnego razu szykowałam sie na ważne wyjscie i tak sobie rzęsy posklejałam, suchą szczotką po tuszu się jeszcze rozmazałam i powiedziałam - basta. Następnego dnia grzebyk Inglota był już u mnie. Grunt to odpowiednia motywacja u mnie ;)))
UsuńNie znam tego grzebyczka - a szkoda. Muszę go poznać, potrzebuje czegos właśnie takiego.
OdpowiedzUsuńWpisy na blogu są jak uśmiech - nigdy ich za wiele ;) Wszystkie są dla mnie bardzo cenne.
Jest mi miło, że odwiedzasz Pracownie, mam nadzieje, że się tu zadomowisz... :)
Pozdrawiam ciepło,
E.