Herbatkowe zakupy w Szwecji
13:40Czy pisałam Wam, że jestem herbatoholiczką? ;)
Zielona herbata to mój jedyny nałóg...
Samych jaśminowych herbat mam kilkanaście :P
Moja przygoda z herbatami zaczęła się kilka ładnych lat temu, a jaśminowa mania ogarnęła mnie po tym, gdy dostałam moją pierwszą herbatkę białą jaśminową przywiezioną z Tajlandii - prawdziwą, aromatyczną, w kuleczkach... Wystarczyły 4-5 kuleczki w moim kubku, by rozkwitające pod wpływem ciepła pączki wypełniały pokój swoim zapachem :) Teraz kupuje herbatki podczas podróży, kupuje je także innym i jest to dla mnie jeden z najprzyjemniejszych prezentów (to ex equo ze świecami i dobrymi czekoladkami coś co cieszy mnie najbardziej - jak dziecko:P i czego zawsze mi mało ;))
Jestem typem osoby, która w sklepie macha opakowaniem z herbatą i wkłada w nie nos (nie zdziwcie się jeśli zobaczycie mnie kiedyś w herbaciarni lub markecie;)), by poczuć jej zapach... :P
Z Goteborga także przywiozłam organiczne i nieorganiczne herbatki w różnych smakach. Także o zapachu typowo szwedzkim - jak Glog, z cynamonem i goździkami, które rozgrzewają i przypominają zapachy Bożego Narodzenia. W sam raz na jesienne i zimowe wieczory.
Oprócz herbatek przywiozłam podobny zapas cidrów. Wg mnie w Polsce nie mamy dużego ich wyboru w sklapach alkoholowych, a te dostępne w wielkich koncernach piwowarskich nie smakują jak prawdziwe cidry. To, co jest u nas nazywane cidrem lub piwem o smaku... - wszystkie te, które proóbowałam mają lekki posmak typowego piwa przez zawartość chmielu.
W Szwecji zaopatrzyłam się w typowo szwedzkie i francuskie cidry o zapachu owoców leśnych, gruszki, jabłka, organiczne z truskawek, brzoskwini... był jeszcze kaktus i granat, ale musiałam ograniczać swój bagaż ;) Och, żeby u nas były one dostępne w alkoholowych obok mnie... to bym chyba codziennie cydr (lub cidr, cider) piła ;) Sie rozmażyłam. Skol! ;)
Nie pijam kawy dlatego herbaty zielone sa dla mnie naturalną porcją kofeiny co dzień. Uwielbiam te o zapachu jaśminowym ale coraz cześciej kusze się na inne. I za kazdym razem gdy próbuję nową herbatę zieloną jaśminową dziwie się, że każda jest wyjątkowa i inna od poprzedniej...
16 komentarze
Moim nałogiem jest herbata miętowa ♥ :)
OdpowiedzUsuńja coś nie mogę przekonać się do zielonej.
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj zieloną smakową - wtedy nie czuć tego typowego dla zielonej smaku :)
UsuńUwielbiam herbaty! Lubię się nimi delektować np. podczas czytania dobrej książki :).
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona to zielona - przez cały rok ;)
OdpowiedzUsuńzielona czerwona i czarna :D jestem kompletną herbatomaniaczką :) a najbardziej chyba przypadła mi do gustu czarna z kwiatami pomarańczy :D ale nie skórką tylko samymi kwiatami
OdpowiedzUsuńhmm - brzmi zachęcająco... Ja miałam kiedyś białą z kwiatem pomarańczy, ale dla mnie była zbyt delikatna. Czarna byłaby w sam raz :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńMiałam jaśminową z chin przyleciała do mnie. Taki prezent z podróży zgotował mi były luby. Ale miałam w formie takich kulek luzem które pod wpływem ciepłej wody rozkładały się w dzbanku. Piękny zapach i smaczna :D
OdpowiedzUsuńooo, też uwielbiam kuleczkową - i pięknie rozkwita pod wpływem ciepłej wody :)
UsuńJa uwielbiam herbaty. Pije różne i nie mam ulubionej. Teraz mam fazę na biała i piję jej najwięcej, ale lubię też czerwoną i czarną, różne smakowe itp. A zimą opijam się "grzańcami" uwielbiam śliwkowe:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńooo, śliwkowego nie piłam, ale poszukam, skoro polecasz :)
UsuńHej, dopadł Cię z mojej strony tag :-) Jeśli miałabyś ochotę, to zapraszam do odpowiedzi, będzie mi bardzo miło. Szczegóły u mnie: http://strefowo.blogspot.com/2012/11/liebster-blog-tag.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
stref.
A herbaty piję litrami:)
Great post! I'm your new Follower.. I hope you visit my blog sometimes. Thanks! :) Kisses from VV!!
OdpowiedzUsuńzielona jest u mnie na pierwszym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńi u mnie :)
UsuńWpisy na blogu są jak uśmiech - nigdy ich za wiele ;) Wszystkie są dla mnie bardzo cenne.
Jest mi miło, że odwiedzasz Pracownie, mam nadzieje, że się tu zadomowisz... :)
Pozdrawiam ciepło,
E.