Czy puder może działać jak Photoshop? Sypki puder Sisley Phyto Poudre Libre TAK!
16:00
Sisley Paris Phyto Poudre Libre to lekki jak mgiełka puder sypki, który działa na żywo jak Photoshop. Czemu zawdzięcza tą magiczną niemal moc i jak długo wytrzymuje na twarzy? Przeczytajcie poniżej...
Sisley Paris - puder Phyto Poudre Libre nr 1 Irisee |
Sisley Paris - puder Phyto Poudre Libre nr 1 Irisee |
Nie jestem znawcą Photoshopa, ale zachwycam się gładkością cer wszystkich aktorek w magazynach i mimo ,że wiem iż jest to zasługa technologii to i tak chciałabym mieć tak nieskazitelną cerę jak one. I to przez cały czas.
Sisley w swoich produktach wykorzystuje jak najbardziej naturalne składniki, a przy tym tworzy kosmetyki, które wykraczają swoimi odkryciami poza wiele marek, w tym marek premium. Ich kremy, sera czy kosmetyki pielęgnacyjne są moimi hitami. Ich emulsja ekologiczna, która wielokrotnie znajdowała się w moich ulubieńcach to wciąż mój produkt nr 1, który przy aplikacji poprawia mi humor i relaksuje mnie, ideał bez wad. Pisze to by podkreślić, że oczekiwania jakie mam wobec produktów Sisley są bardzo wysokie. Nie schodzi się bowiem poniżej poprzeczki, którą sami sobie postawili...
Co ma właściwie robić ten puder? Przede wszystkim ma upiększać i rozświetlać cerę przez rozpraszanie światła. Jest lekki jak mgiełka. Dlatego też nie czuje się go na skórze, a sam makijaż wygląda naturalnie.
W czym leży sekret optycznego Photoshopa? Puder ujednolica nasza cerę, zakrywa niedoskonałości, matuje na długie godziny i wygładza powierzchnie naskórka. To pozwala na wrażenie idealnej gładkości cery, jak po programie retuszującym zdjęcia. Niech Was jednak nie zwiedzie efekt matowienia.. Puder nie podkreśla suchych skórek i nie przesusza skóry. Na szczęście oczywiście. Esktrakt z hibiskusa i malwy zatrzymuje nawilżenie i sprawia, że skóra jest przyjemna w dotyku i miękka, a ekstrakt z kwiatów lipy chroni przed stresem oksydacyjnym i działa antyrodnikowo.
Efekt jest bardziej niż zadowalający i nie tylko w opisie producenta ale w odczuciach moich i mojej znajomej, która też go używa...
Rezultat jest co prawda ważniejszy niż opakowanie, wszak liczy się wnętrze, także w kosmetykach, ale Poudre Libre wygląda równie dobrze jak się sprawdza. A to za sprawą opakowania prostego, ale ma wszystkie niezbędne atrybuty. Jest minimalistyczne, nie przesadzone, dobrze się zamyka i nie otwiera sam. Niewielkie otworki wewnątrz sprawiają, że wysypujemy małą ilość produktu. Warto zwrócić uwagę na puszek z japońskiego aksamitu, który jest na tyle przyjemny, że ma się nim ochotę głaskać twarz i dekolt. I to, co powinny powielać inne firmy - lusterko w pudrze sypkim. Brawo! Tak niewiele, a tak bardzo pomaga.
Sisley Paris - puder Phyto Poudre Libre nr 1 Irisee |
Jak sprawdza się całość? Świetnie! Po raz kolejny wiem, że Sisley Paris, to Sisley Paris. Można kupowac ich produkty w ciemno (byleby dobrać do swojej cery) i wiem, że ędą dopracowane neimal do perfekcji.
Nie zużyłam pierwszego opakowania pudru więc nie mogę Wam napisać jak wydajny jest. Widze na razie, że jest wydajny, co mnie bardzo cieszy.
Puder Phyto Poudre Libre dostępny jest w 4 wersjach: najjaśniejszej Irisee (której ja używam), Mate, Rose Orient oraz Sable.
Sisley Paris - puder Phyto Poudre Libre nr 1 Irisee |
Sisley Paris - puder Phyto Poudre Libre nr 1 Irisee |
Puder wytrzymuje na skórze do wieczora. Nadaje sie do każdej cery. To tak w kwestii doprecyzowania. Mam nadzieje, że ten produkt wyda się Wam szalenie ciekawy. Mam wrażenie, że tym samym za sprawą Sisley wkroczylismy w nieco inny wymiar makijażu - bez obróbki nasza twarz wygląda piekniej, jest wygładzona a my czujemy się lepiej...
7 komentarze
Oj tak, dla mnie jest bardzo ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
Bardzo mnie zaciekawiłaś. Wygładzenie, to jest to czego usilnie szukam w pudrach. Byłam gotowa zamówić, ale cena ostudziła mój zapał. Jak oceniłabyś jego efekt wygładzenia skóry w porównaniu do innych pudrów? Buziaki ślę :***
OdpowiedzUsuńciekawy, nie miałam z nim styczności...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ wiekiem odchodzę od pudrów matujących. Jedynie latem mają racje bytu. Wolę te dające satynowe wykończenie, albo właśnie rozświetlające. Cera po ich użyciu zyskuje na zdrowym wyglądzie.Ten który przedstawiłaś wygląda na mistrza w swojej fachu. Bardzo interesujący produkt...
OdpowiedzUsuńWidziałąm go u Aguś i Marti i jest wart swojej ceny *.*
OdpowiedzUsuń300 zł 12 g - spoko, opłaca się :)
OdpowiedzUsuńWpisy na blogu są jak uśmiech - nigdy ich za wiele ;) Wszystkie są dla mnie bardzo cenne.
Jest mi miło, że odwiedzasz Pracownie, mam nadzieje, że się tu zadomowisz... :)
Pozdrawiam ciepło,
E.