- Sephora Rouge Mat

Sephora Rouge Balm to najbardziej balsamiczna spośród wszystkich 4 rodzajów Sephora Rouge. Nawilża, wygładza, odżywia, chroni przed promieniowaniem słonecznym, bo ma filtr SPF 20. Do tego dodaje im koloru i jednocześnie nabłyszcza usta. To takie kombo - kilka produktów w jednym. To co charakteryzuje tę formułę to balsamiczna konsystencja masełka. Można ją nakładać niemal z zamkniętymi oczami, bo jest banalnie prosta w obsłudze. Przyjemnie się ją nosi, wiec jeśli lubisz nakładać balsamy do ust bardziej niż szminki koloryzujące, to coś w sam raz dla Ciebie!

Sephora Rouge Shine to najbardziej błyszcząca z pomadek. Efekt blink blink murowany! Nie dość, że dodaje blasku i ma połyskujące wykończenie dzięki zawartości olejków, to dodatkowo skrzy się tysiącem perłowych drobinek. Mi akurat ten format najmniej przypadł do gustu, ale z pewnością są jego fanki. Szminki Sephora Rouge Shine dodają efektu optycznie powiększonych ust, dlatego jestem przekonana, że znajdą one swoje koneserki :) 

Sephora Rouge Creme dla odmiany to szminka - legenda. najbardziej kultowa wersja z 4, która ma 3 podstawowe cechy - duża zawartość pigmentów, intensywne krycie i satynowe odcienie kolorów. Makijaż ust w stylu glamour w mgnieniu oka. Do tego komfortowa formuła i przyjemność noszenia - to zasługa olejku z pestek czarnej porzeczki i oleju z oliwek.  

Spośród najnowszych trendów dotyczących makijażu ust ja wpadłam jak przysłowiowa "śliwka w kompot" z matowymi pomadkami. Właściwie te z mocnym połyskiem i błyskiem odeszły na drugi plan, a matowe usta mogłabym nosić 24h (na przemian z balsamami do ust). I tu Sephora M04 - F.A.B.O.U.L.O.U.S Rouge Mat to strzał w 10 jak dla mnie. Przed przeczytaniem o nich i ich składzie zastanawiałam się czemu tak bardzo je polubiłam. Teraz umiem to sama sobie wyjaśnić. 

Po pierwsze te szminki są dostępne w 16 kolorach. Po drugie kolory są bardzo zróżnicowane - od wyrazistych i zdecydowanych, po neutralne - lekkie róże i nude. Ja na codzień chodzę w M04 - F.A.B.O.U.L.O.U.S a na wieczór najczęściej wybieram czerwień M14 wanted lub bordo M24 Groovy Lady.

Mimo, że pomadki Sephora Rouge Mat są matowe nie wysuszają ust, bo dzięki ekstraktowi z brzoskwini nadają aksamitne wykończenie. W swoim składzie zawierają masło karite i pochodną witaminy E, które odpowiadają za nawilżenie ust nawet do kilku godzin. 

To, co przekonuje mnie także do tej linii kosmetyków to fakt, że są dobrze napigmentowane, bo wystarczy jedna warstwa i szminka pokrywa całe usta. Można by było popracować jeszcze nad jej trwałością, bo szminka nie trzyma się na ustach jakoś wyjątkowo długo i co kilka godzin należy zrobić poprawki, ale da się to przeżyć, tym bardziej, że i tak co 3-4 godziny chodzę do toalety lub jestem gdzieś przy lustrze.