Od kilku tygodni testuje na swoich licach małe cudo. To cudo od tych kilku tygodni wprawia mnie w dobry nastrój i przywołuje wiosnę :) To "coś", to GALIFORNIA - prawdopodobnie najbardziej wiosenny róż na świecie :D 

GALifornia przywodzi na myśl wspomnienie lata i wiosny, pierwszych ciepłych dni i upalnych poranków w lecie. Słońce, styl boho, kwiaty we włosach, radość, uśmiech - to kojarzy mi się z przesyłką, która zawitała do mnie od marki Benefit i z różem rozświetlającym GALifornia. Dobrze wiemy, że dni słonecznych w Polsce nawet latem bywa niewiele... Gdy świeci słońce łatwiej jest nam rozświetlić poliki i załamanie kości policzkowych. Gdy brak jest słońca to zadanie wymaga małej pomocy. Z pomocą u mnie przychodzi właśnie ten róż...

Róże i bronzery od Benefit Cosmetics są u mnie w pierwszej 5 must have od tzw. "zawsze" i już myślałam, że znając ich bestsellery nic dobrego i nowego mnie nie zaskoczy. A tu proszę - taaaaka niespodzianka :)

Nowość Benefitu ma przyjemny, lekko brzoskwiniowy w odcieniu kolor. Dla blondynek spisuje się świetnie, nie wygląda ani zbyt żółto, ani za brązowo. Mozaikę, którą widzimy po otwarciu opakowania aż szkoda niszczyć, ale jeszcze bardziej kusiło mnie, żeby zobaczyć jaki daje efekt... Koralowy kolor to coś, co z dumą będę nosić na poliku do pracy i na plaży do letniej stylizacji, bo pasuje do niemal każdego ubrania i makijażu oka. Złoto i ciepły róż skradnie pewnie także i Wasze serca gdy tylko zobaczycie jak pięknie się mieni. Nie ma jednak tandetnych, dużych drobinek.

Ale ale... najfajniejszy w tym wszystkim jest zapach... Róż pachnie grejfrutem i wanilią... Czy może być lepiej? :) W przypadku Benefitu może - do opakowania jest dołączony pędzelek, którym możemy nałożyć odpowiednią ilość produktu na szczyty kości policzkowych.

Róż GALifornia możecie kupić w perfumeriach Sephora Polska za 159zł. Jeśli jest tak wydajny jak ich poprzednicy, to starczy Wam na bardzo, bardzo długo :)