czekolada

Moje nocne grzeszki :)

23:47


Bo czasem małe-czekoladowe robi tyyyyle dobrego :)
trochę za mdłe, do tego 1,2% alko w środku, ale chciałam spróbowac czegoś nowego czeko. Jako bezwzględna miłośniczka czekolady w każdej postaci musze mieć na podorędziu coś mega czeko. Zwykle zasładzam ię po 1-2 łyżkach/gryzach i przez to nie kończe deseru i mam z głowy słodkie zachcianki na chwilę :)
Chociaż chyba niekoniecznie to, co na zdjeciu, bo jednak jest zbyt mdłe, ale czekolada na wieczór zaliczona :)).



brwi

Recenzja - Henna Verona Laboratories

23:12

Jest lato. Gdy temperatura wzrasta i praży słońce nie mamy ochoty nakładać cieżkeigo make-up'u. Latem makijaż spływa i w pewien sposób ogranicza. Bo z jednej strony chce się dobrze wyglądać, a z drugiej chciało by sie popływać, trzeba posmarować twarz olejkiem z filtrami i uniknąć przy tym tzw. "efektu pandy". Nie lubie i nie używam produktów wodoodpornych. Wynika to z faktu, nie lubie używać mocnych płynów do demakijażu oczu, ani trzeć oczu, a tego typu kosmetyki wymagają jednak mocniejszego arsenału.
Choć jak dotąd hennę miałam nakładaną zaledwie raz (pierwszy za namową kosmetyczki daaawno temu), to zdecydowałam się na ten "zabieg" w swoim domowym zaciszu, a to za sprawą Henny Verona Laboratories.


Od producenta:
HENNA PROseries Cream pozwoli zaoszczędzić czas przeznaczany na codzienny makijaż, jest też wygodnym rozwiązaniem w czasie wakacji, gdyż dzięki wodoodpornym właściwościom, taki makijaż idealnie sprawdza się na basenie, podczas kąpieli w jeziorze czy w morzu. Do wyboru są dwa kolory: czarny - polecany przede wszystkim brunetkom oraz brązowy, który lepiej podkreśli urodę blondynek. Do HENNY PROseries Cream dołączono specjalny aplikator, który umożliwia niezwykle precyzyjne nałożenie barwnika i usprawnia koloryzację. Jedno opakowanie (poj. 15 ml) wystarcza na co najmniej 10 aplikacji.
Pojemność: 15 ml
Cena: ok. 5,30 zł

HENNA PROseries Cream firmy Verona Products Professional dostępna jest w sklepach kosmetycznych i drogeriach na terenie kraju oraz w sklepie internetowym firmy.


Moja opinia:

Na początku obawa - czy nie będe miała plam, czy mi płyn do oka nie wpadnie... Postępowałam wg wskazówek z opakowania i w ciągu 15 min zafundowałam sobie ciemne rzęsy na 2 tygodnie.
Opakownaie zawiera tubkę z kremem, aktywator i aplikator z grzebykiem. Wystarczy wycisnąć niewielką ilość kremu, wkroplić kilka kropli aktywatora i połączyć. Taką miksturę łatwo się nakłada za pomocą poręcznego grzebyka, który wyjątkowo dobrze rozczesuje rzęsy. pozostawic na 10-15 min i obficie zmyć wodą. Vooila! Trzeba pamietac o 2 sprawach - 1) powinno sie dzień wcześniej zrobić próbę alergiczną i sprawdzić za uchem, czy nie jesteśmy na preparat uczuleni, 2) przed nałożeniem mieszanki trzeba wysmarować okolice oczu i brwi tłustym kremem, by przy ewentualnym rozmazaniu nie narobić sobie plam. Ja dodałam jeszcze 1 ułatwienie - wyciełam z wacików półksiężyce i przyłożyłam je pod dolną powieką (idealnie się wpasowały, przez co nie miałam pandy, a byłaby, jako, ze mam dosyć długie dolne rzęsy i mimo lekkiego nałożenia henny, sporo odbiło się na waciku).
Podsumowując - świetna sprawa z tą henną. Moje naturalnie rzęsy z białymi końcówkami stały się ciemne. Ja czuje się lepiej, bo nawet rano mam wrażenie jakbym była umalowana. Pewnie nie będę robić henny zbyt często (nie wiem jak wpływa na stan rzęs), ale to świetna sprawa, która pozwala latem poleniuchować z makijażem. Jestem na tak!
przed - widać moje jasne rzęsy
po - brązowa henna na rzęsach

Szybka aplikacja, tanio i minuta zaoszczędzona co rano :)... A do tego mam wrażenie że wstaje już częściowo umalowana...







cykoria

Sałatka z cykorii, gruszki i melona w sosie żurawinowo - musztardowym

00:52

Naszła mnie dziś ochota na sałatkę, którą jadłam w miniony weekend. Nie pamiętałam dokładnie co w niej było, więc jest to pewien freestyle. Napisze krótko - sałatka jest wyśmienita, pachnie wybornie gruszką i melonem, a wygląda na żywo jeszcze lepiej... To połączenie egzotyki owoców z ostrością musztardowego sosu i słodkością żurawiny. No i to mój pierwszy debiut z cykoria. I to jak udany ;)


Składniki:
rukola
cykoria (ok 250g)
1 gruszka słodka
ćwiartka dojrzałego melona Galia (musi pachnieć :))
suszona żurawina
orzeszki nerkowca

Sos:
oliwa z oliwek
musztarda (ok 2 łyżeczki)
pół łyżeczki soku z cytryny
pół łyżeczki konfitury z żurawin (ewentualnie sok z malin)

Przygotowanie:
Owoce obierz i pokrój na nierówne kawałki, sałate umyj, cykorię umyj i połam, połącz razem. Dodaj żurawinę (jeśli jest zbyt twarda, zalej ją wrzątkiem, by spęczniała, pozostaw na 5 min), posyp orzechami. Przygotuj sos: do oliwy z oliwek dodaj musztardę (ja miałam chrzanową i taką z IKEA), dodaj wyciśnięty sok z cytryny - wymieszaj, po uzyskaniu jednolitej masy dodaj konfiturę żurawinową / sok z malin i dodaj odrobinę wody, by sos był płynny i miał konsystencję jak na ciasto naleśnikowe (ma spływać po łyżce). Polej sałatkę sosem. Rozkoszuj się widokiem, smakiem i ZAPACHEM! :]]
Mniamy






Dwa Brzegi

Festiwal filmu i Sztuki Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym

23:32


Marzenia się spełniają :)
Planowałam odwiedzić festiwal Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym już od 4 lat. Wybierałam się tam co roku ale jakoś nigdy nie było mi dane tam dojechać. I tu los chciał, że w pt okazało się, że ktoś miał 2 bilety na cały festiwal do oddania. A jeszcze dzień wcześniej jadąc autobusem i widząc reklamę outdoroową tego festiwalu myślała, że kolejny rok przegapiłam informacje o festiwalu...
Taka miła niespodzianka :) Pozostało mi tylko namówić męża i znaleźć niańkę dla naszego czworonożnego przyjaciela. W sobote po 10 wyruszyliśmy w stronę Puław... i niecałe 2h później byliśmy już na miejscu...

Bardzo lubię Hotel Król Kazimierz, kojarzą mi się z nim same pozytywne wspomnienia. Ostatnim razem byliśmy tam z małżem w kwietniu na naszą rocznicę zaręczyn - od dawna nie mieliśmy urlopu, a weekend tam pozwolił mi na naładowanie akumulatorków z pozytywną energią na kolejne miesiące.


Wróciliśmy tam więc na weekend i już na wejściu poczęłam się bardziej wypoczęta :)
Klu całego wyjazdu był film otwarcia - "Reality", który opowiadał o Włochu z Neapolu, który zapragną wejść do domu Wielkiego Brata do tego stopnia, że poświęcił swoją rodzinę i sklep z rybami. Chciał dobrze wypaść, gdy już będzie w domu Wielkiego Brata. Pragną tego do tego stopnia, że wypaczył rzeczywistość i  wydawało mu się, że śledzą go ludzie z TV, zaczął więc oddawać wszystko co miał by dobrze wypaść w ich oczach. Film reżysera Matteo Garrone pokazał nam że ludzie zbyt mocno martwią się o to co pomyślą inni, dążą do sławy, tak jak bohater ale prze to tracą to, co powinno być dla nich najważniejsze - rodzinę, cel z życiu.

Drugim filmem, który jeszcze mocniej niż "Reality" trafił do mojej pamięci był "Shadow Dancer" Jamesa Marsha - film trzymający do końca w napięciu, opowiada o organizacji IRA i jej wewnętrych rozrachunkach. Jest też historia kobiety - matki, która bierze udział w atakach terrorystycznych, ale aby chronić swojego syna musi poświęcić swoich braci - jest informatorem brytyjskiej policji. Film opowiada o prawdziwym życiu irlandzkich separatystów w latach 80-tych. Film polecam z czystym sercem. Zakończenie jest iście nieprzewidywalne, film wywołuje emocje i pozostaje na ustach oglądających po skończonym seansie.
Wyjazd zaliczam do bardzo udanych :)


nie wiem jak ja się w tą torebunie zmieściłam, ale jakoś poszło :)


Tą Panią pewnie poznajecie :) Królowa polskiego filmu i Kocham Kino :)


10 sposobów. filtry

10 sposobów by wyglądać pięknie i zdrowo latem

18:53

Lato w pełni. Choć większość z nas lubi tę porę roku, to intensywne słońce i wiatr mogą przynieść niekorzystne skutki dla naszej skóry czy włosów. Są jednak sposoby by zdrowym krokiem, bez uszczerbku na zdrowiu czy wyglądzie przejść do jesieni. Wystarczy jedynie odrobina uwagi i poświęcenie czasu na pielęgnacje, a będziemy mogli cieszyć się w pełni tą piękną porą roku i korzystać z uroków spędzania czasu na świeżym powietrzu. Oto 10 sposobów, by latem być zdrowym i pięknym…

1. Stosuj filtry
Słońce poprawia nastrój i pięknie brązowi skórę, ale wychodząc na zewnątrz trzeba bezwzględnie pamiętać o stosowaniu filtrów przeciwsłonecznych (SPF). Wyróżnia się 2 rodzaje filtrów: fizyczne (mineralne) – odbijają one promienie UV oraz chemiczne, które rozpraszają promienie UV. Większość stosowanych przez nas kosmetyków zawiera mieszankę obu z nich. Dzięki temu skuteczniej zabezpieczają przed negatywnymi skutkami promieniowania. Kosmetyki wyłącznie z filtrami fizycznymi stosuje się w kremach pod oczy, kosmetyki z filtrami dla dzieci czy alergików. Wysokość faktora w kremie zależy w dużej mierze od karnacji czy typu skóry. Skóra wrażliwa lub osób starszych wymaga silniejszej ochrony przeciwsłonecznej. Ważna jest także historii rodziny – jeśli ktoś w najbliższej rodzinie miał czerniaka złośliwego bądź też samemu posiada się nietypowe znamię, za każdym razem poddając się ekspozycji słońca, powinno się stosować maksymalną ochronę.
Warto pamiętać o kilku sprawach:
- pod parasolem lub w cieniu także należy stosować filtry,
- najintensywniejsze promieniowanie UVB ma miejsce między godzinach 11-16, dlatego w tym czasie zrezygnuj z opalania,
- stosuj kremy z filtrami pół godziny przed wyjściem i regularnie w czasie ekspozycji ciała na słońcu (kremy zmywają się pod wpływem wody, potu albo po zetknięciu z materiałem), dlatego smaruj ciało kremem co ok 3-4 godziny,
- chroń głowę przed słońcem,
- nawet w pochmurne dni stosuj kremy z filtrem, promienie slłoneczne może poparzyć skórę także przez chmury,

2. Zaprzyjaźnij się z samoopalaczem
Zamiast wystawiać ciało na działanie promieni przeciwsłonecznych, zastosuj samoopalacz. Nowoczesne kosmetyki samoopalające nie tylko pozwalają w bezpieczny sposób uzyskać złoty kolor, imitujący naturalną opaleniznę, ale także nawilżają i odżywiają skórę. Dzięki temu nie będziesz musiała się martwić o przedwczesnie powstające zmarszczki, wysuszoną skórę czy poparzenie słoneczne.

3. Dobry peeling nie jest zły
Przed opalaniem lub użyciem samoopalacza zalecamy zrobienie delikatnego peelingu. To dzięki niemu skóra ciała może przyjąć drogocenne witaminy i minerały zawarte w kremach. Pot oraz zbierająca się nadmierna ilość wydzielonego sebum może powodować zapchanie się mieszków włosowych i wywołać powstanie nieestetycznych krostek. Delikatne złuszczenie spowoduje, że skóra będzie dobrze przygotowana na przyjęcie „opalenizny z tubki”, bądź naturalnych promieni słonecznych. Pamiętajmy tylko o odpowiednim nawilżeniu naszej skóry, a przed wyjściem na słońce, o zastosowanie kremów z filtrem. Unikaj jednak mocnego peelingu, który moze podrażnić skórę. Podczas pięknej pogody staraj się chodzić boso po pasku czy trawie – to najlepszy sposób na naturalny peeling stóp, a także dłoni.

4. Chroń usta
Dosyć często zapominamy, że usta mają bardzo delikatną i cienką skórkę, która wymaga specjalnej ochrony. Stosuj pomadki z filtrami lub nanieś na usta niewielką ilość kremu z filtrami SPF. Pamiętaj tylko by nie oblizywać warg.

5. Włosy pod specjalną ochroną
Włosy i skóra głowy również cierpią przez promienie słoneczne. Nadmierne przegrzanie głowy, a także nasłonecznienie dadzą o sobie znać jeszcze przez kilka miesięcy. Opalanie się bez czapki czy kapelusza powoduje, że nasze cebulki stają się osłabione, a struktura włosa szorstka. Włosy puszą się i nie chcą układać, a skóra głowy nadmiernie przetłuszcza. Warto zainwestować w specjalne szampony i odżywki przeznaczone na ten trudny dla włosów okres. A wychodząc na dwór pamiętać o ochronie głowy i włosów.

6. Nawilżaj i natłuszczaj
Skóra latem bywa chropowata i wyjątkowo sucha. W lecie potrzebuje dodatkowej dawki nawilżenia. Stosuj kosmetyki bogate w składniki odbudowujące i nawilżające, gęste kremy lub oliwki. Zwróć szczególną uwagę na przesuszone miejsca – łokcie, kolana, pięty i nawilż je dwa razy dziennie lub częściej, jeśli skóra tego wymaga.

7. Pij dużo … wody
Poprzez pot skóra wydala sporą ilość wody. Dlatego tak ważne jest odpowiednie nawodnienie ciała. Zalecane jest picie co najmniej 2 l wody dziennie, a w okresach wzmożonych upałów do 3-4 l, najlepiej w małych porcjach. Unikaj natomiast alkoholu czy słodzonych napojów.

8. Mineralny make-up
Przed opalaniem należy usunąć cały makijaż z twarzy. Składniki produktów, które stosujemy nie zostają poddane próbom wysokiej temperatury, jaką osiąga nasza skóra po ekspozycji na słońcu. Poszczególne składniki mogą pod wpływem ciepła mogą spowodować reakcje alergiczną. Podczas robienia makijażu do pracy czy na spotkanie lepiej unikać ciężkich, kryjących podkładów, które stosowałyśmy zimą i zastąpić je lekką formułą podkładu mineralnego. Mineralne kosmetyki podkreślają kobiece piękno, a dzięki lekkiej konsystencji nie powodują efektu maski, nie spływają z twarzy i są delikatniejsze dla skóry.

9. Unikaj mocnych preparatów
Pewne zabiegi kosmetyczne wymagają, by po ich zastosowaniu unikać słońca i stosować wysokie filtry UVA i UVB. Do takich zabiegów należą te z zastosowaniem kwasów glikolowego, czy mlekowego. Choć niektórzy lekarze twierdzą, że stosowanie wysokich filtrów wystarczy, jeśli jest to możliwe lepiej przenieść zabieg na jesień. Twarz poddana eksfoliacji kwasami jest wrażliwa a promienie słoneczne mogą spowodować powstanie nieestetycznych plam na twarzy. Kwas migdałowy można zaś zastosować po konsultacji z lekarzem, przy odpowiedniej pielęgnacji SPF. Unikajmy także kosmetyków z alkoholem, który nadmiernie ściąga skórę i dodatkowo ją wysusza.

10. Zdrowo jedz
W sezonie letnim razem zpotem tracimy wartości mineralne. Warto zastąpić tłuste potrawy czy słodycze sezonowymi warzywami i owocami od lokalnych sprzedawców. Stan naszej skóry związany jest z tym co jemy, dlatego zwracajmy uwagę na witaminy i minerały, które dostarczamy do organizmu każdego dnia. Jedzmy produkty bogate w antyoksydanty. Trafiają one do organizmu m.in dzięki witaminie A, która trafia w formie beta-karotenu zawartego w pomarańczowych warzywach i owocach – morelach, marchwi czy papryce, a także warzywach zielonolistnych – brukselce, szpinaku czy kapuście. Dieta dla skóry nie może się obyć bez witaminy C (cytrusowe owoce, ziemniaki, kalafior) oraz witaminy E (oleje roślinne, pomidory, tłuste ryby). Jedzmy kilka małych posiłków, dbajmy o jakość i różnorodnośc potraw. Poprawi sie nam somopoczucie a skóra będzie zdrowa.

Znając i przestrzegając 10 przykazań zdrowej skóry latem możesz przygotować się na kolejne słoneczne dni.

do testów

Prezent od Maestro - pędzle do makijażu do przetestowania

13:02

W piątek oprócz wiadomosci, że możemy jechać na długo wyczekiwany festiwal Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym (ktoś nie mógł jechać, więc dostaliśmy 2 bilety VIP-owskie na wszytskie seanse, koncerty + pycha jedzonko i VIP Party w Hotelu Król Kazimierz), dostałam przesyłkę, która mnie baaardzo ucieszyła.
Od jakiegoś roku zaczęłam w "produkcji" mojego codziennego makijażu stosować pedzle. Mam ich już sporo, ale jestem z tych co uważają, że "pędzli nigdy dość " :)
Dlatego tym bardziej cieszy mnie przesyłka, którą otrzymałam, a w niej cały wachlarz pędzelków od firmy Maestro (ich strona).
W skład zestawu wchodzą (od lewej):
- Pędzel nr 110 (r.24) - pędzel do nakładania pudru sypkiego, w kamieniu , doskonały także do nakładania różu
- Pędzel nr 120 (r.22) - pędzel do precyzyjnego nakładania podkładu zarówno na małe jak i duże powierzchnie, wykonany z syntetycznego perłowego nylonu,
- Pędzel nr 190 (r.18) - pędzel do pudru, wykonany z miękkiego i delikatnego włosia "RACOON",
- Pędzel nr 220 (r.20) - pędzel do nakładania podkładu, wykonany z syntetycznego włosia "sablinsky",
- Pędzel nr 360 (r.6) - pędzel do nakładania cieni na powiekę (szczególnie dolnej), wykonany z naturalnego włosia pony,
- Pędzel nr 497 (r.12) - do cieniowania/rozcierania cieni, kształt włosia ułożony owalnie, wykonany z miękkiego włosia naturalnego,
- Pędzel nr 420 (r.6) - pędzel typu kulka, doskonały do rozcierania cieni na powiece, wykonany z naturalnego włosia pony,
- Pędzel nr 660 (r.6) - pędzel do obrysowywania konturu oka, do nanoszenia cieni na brwi, do rysowania ostrych kształtów, typu "kocie oko"; skośny pędzelek, wykonany z syntetycznego włosia "sablinsky",
- Pędzel nr 320 (r.8) - pędzel do nakładania cieni na powieki i łączenia kilku kolorów, wykonany z miękkiego włosia pony;
- Pędzel nr 790 (r.1) - eyeliner wykonany z syntetycznego włosia "sablinsky".



Te pędzle dołączą do mojej wcześniejszej kolekcji pędzli i zostaną przetestowane.
Miłej niedzieli :)

Quiche - czyli tarta na słono i jej przepis

23:23

Quiche
Francuska potrawa - quiche, to od lat mój stały "punkt programu" wśród znajomych. Nauczyła mnie go przyrządzać moja francuska przyjaciółka Victoria podczas Erasmusa w Szwecji. Jako tamtejsi studenci chcieliśmy przygotować posiłek, który będzie sycący i do tego elastyczny. Quiche ma swój specyficzny smak sera, a jego ewidentnym plusem jest fakt, że można go zrobić niemal ze wszystkim, co się posiada w lodówce ;)

Przepis na quiche:
3000g mąki (u mnie je pełny kubek + 2 czubate łyżki)
150 g zimnego masła
szczypta soli
1 jajko
(w razie potrzeby łyżka zimnej wody)
można dodać suszony tymianek lub oregano (opcjonalnie)

Środek:
kilka łyżek koncentratu pomidorowego lub sosu czosnkowego
pieczarki / papryka / cebula / czosnek / łosoś / salami /ugotowane brokuły / pomidory / kukurydza / kurki / cukinia - do wyboru

Sos beszamelowy na wierzch:
2 jajka
szklanka mleka
pół opakowania sera pleśniowego
250g startego sera w kostce
(można dodać inne rodzaje sera wg preferencji - oscypek, mozzarella etc.)
świeżo starta gałka muszkatołowa
sól i pieprz

Quiche w wersji z mięsem i wegetarjańskiej

Przygotowanie
Ciasto:
Do mąki wkroić kawałki zimnego masła pokrojone nożem, jajko, sól (i ewentualnie tymianek lub bazylie), szybko zagnieść ciasto rękami aż masło wtopi się w masę i uformować kulę (ew. można dodać odrobinę zimnej wody. Ciasto włożyć do lodówki na 0,5 h (przygotowane ciasto można zostawić w lodówce do 3 dni lub do 7 dni w zamrażarce i zrobić od razu większą ilość ciasta). Rozgrzać piekarnik do 180st.
Po wyjęciu z lodówki rozwałkować ciasto pomiędzy 2 warstwami folii (dzięki temu nie przystanie nam do wałka) na wielkość blachy.
Wyłożyć ciasto na wysmarowaną masłem formę na tartę i palcem poobrywać ciasto wystające poza brzegi. Ponakuwać ciasto widelcem (by podczas pieczeni nie podniosło się).
Aby brzegi ciasta nie spłynęły z formy należy położyć papier do pieczenia, na którym wysypiemy groch lub fasole, które obciążą ciasto (dzięki temu pozostaną nam ładne boki w tarcie). Piec 15 min, następnie wyjąć ciasto z piekarnika, zdjąć papier z grochem i wstawić po raz kolejny na 10 min (brzegi powinny się zaledwie lekko zarumienić).

Reszta:
Wyjęte ciasto smarujemy koncentratem pomidorowym lub sosem czosnkowym, wykładamy wybrane przez nas składniki - ja zawsze staram się dokładać cebulkę, pieczarki i pomidory, reszta to pełen freestyle związany z preferencjami smakowymi lub dostępnością produktów w lodówce ;)

Sos:
Do mleka dodać jajka, ser pleśniowy pokroić na małe kawałki, a żółty zetrzeć na tartce, dodać inne sery wg preferencji, zetrzeć pół łyżeczki gałki muszkatołowej (ja lubię trochę więcej), sól i pieprz. Taki sos wylać na tartę i zapiekać do uzyskania złotej barwy (czas zależy od piekarnika, u mnie jest to zwykle ok godz.)
Smacznego.
Jeśli zrobienie quiche za pierwszym razem zajmuje Wam sporo czasu, nie zrażajcie się. Po kilku razach będziecie go robić z "zamkniętymi oczami" ;). Ponadto w krojeniu w kostkę lub paski mogą Wam pomóc dzieci lub inni domownicy i wspólnie przygotować jedzenie.
Ja zwykle robię ciasto dzień przed spotkaniem bo nie muszę czekać 0,5h na leżakowanie ciasta w lodówce, tylko od razu mogę wziąć się za robotę. Do tego gotowy quiche można bez problemu przechowywać w lodówce przez 24h.
Podzielcie się opiniami jak Wam quiche wyszedł :)
Smacznego :)


Milkshake truskawkowo - bananowy

14:34

Przedwczoraj były grane milkshaki truskawkowo - bananowe - bardzo piankowe i sycące... :), przygotrowane w tzw pół minuty :) Ausi smakowało :P



Przygotowanie - do blendera wrzyć lody truskawkowe, 1-2 banany i zalej mlekiem (w zależności od preferencji słodkości i gęstości milkshake'a...) Użyj blendera... i gotowe. Ozdób owocami :) Voila! :]

Harper's Bazaar w Polsce od wiosny 2013

23:43

Luksusowy magazyn o modzie ukaże się w Polsce cyklicznie od wiosny 2013. Wyda je Hearst-Marquard Publishing (Grupa Marquard Media) na bazie licencji amerykańskiego wydawnictwa Hearst Corporation.
Skład redakcyjny jest już znany: Redaktor naczelną magazynu została Joanna Góra, kieruje redakcją „Hot Moda & Shopping”. Za sprzedaż reklam odpowiada Julita Ziółkowska (dyrektor reklamy miesięczników „Cosmopolitan”, „Hot Moda & Shopping” i „Joy”) i Alicja Skrzypczak (dyrektor reklamy Marquarda).
Numer pilotażowy wydany zostanie jesienią br. w nakładzie 30 tys. egzemplarzy i ma trafić wyłącznie poprzez zamknięty system prenumeraty, obejmującym wyselekcjonowaną grupę kobiet. Dzięki temu wydawnictwo chce zbadać potencjał oraz opinie najbardziej zainteresowanych czytaniem pisma osób.
<<- Jesienią "Harper`s Bazaar" wyślemy do wyselekcjonowanej grupy kobiet zorientowanych na modę - mówi Tomasz Zięba, prezes Marquard Media Polska. - Tego typu pilotaż to metoda stosowana i sprawdzona przez wydawnictwo Hearst, moje wydawnictwo stosuje ją po raz pierwszy>> - powiedział dla portalu Onet.pl Zięba.
Choć w dobie kryzysu rynek dóbr luksusowych przeżywa kryzys, a reklamodawcy uszczuplają znacząco budżet na marketing, mam szczerą nadzieje, że Harper's Bazaar będzie funkcjonował w Polsce długo i szczęśliwie. Oby także poziom nie odbiegał od oryginału. Życzę mu dużo rozwagi, dostosowania do polskich realiów (w których moda luksusowa i sukienki projektantów są trudnodostępne) i przetrwania. Marie Clair, którą wyjątkowo lubiłam niestety nie przetrwała próby czasu.
To co, moze następny będzie Vogue? ;) ...

"Szybciej nie mogę. Mam 22 punkty"... czyli świadomy kierowca ostrzega współptowarzyszy drogi ;)

00:17

Taki ze mnie kierowca, jak mechanik. Ale o kierowcach pisać mi wolno, bo prawo jazdy mam. Ba, nawet mam na koncie ilość puktów budzącą w oczach innych zdziwienie a nawet strach ;) - "0". Ale założyłam, że jeśli (kiedyś) przekonam się do auta i stane się kierowcą pełną gębą, to na pojeździe, którym mam jeżdzić będzie widniała tabliczka z napisem "Tak wiem, Ty byś ruszył szybciej". Tekst nie został wymyślony przez mnie, ale całym ciałem i duchem się z tą myślą zgadzam. Tabliczke z owym napisem miał przyczepiony samochód z nauką jazdy. Jak wiadomo, te samochody powodują u wielu kierowców rajdowców wzrost ciśnienia i przyspieszone bicie serca. Taka tabliczka może rozładować napięcie... a w skrajnych przypadkach lekki uśmiech :P


Wyrzale się przy okazji na blogu ze swoich przykrych odczuć odnośnie polskich kierowców i ich braku cierpliwości. Nie rozumiem trąbienia, krzyczenia, machana rękoma i przedmiotami albo nawet uwag słownych wobec osób, które jadą zgodnie z przepisami lub wolno ruszają ze świateł. Nie pisze tu o tamowaniu drogi, ale o zwykłej jeżdzie. Rozumiem kierowców jadących szybciej niż przepisy pozwalają, rozumiem pośpiech itp, ale dlaczego wymusza się na kierowcach jazdę szybszą niż sami chcą jechać... Jeśli do tego auto sunie się prawym pasem na jezdni 2 czy 3 pasmowej, to uważam jakiekolwiek komentarze za zbędne :)

Częsciowo z mody a zapewne w innej części w związku z licznymi uwagami, kierowcy coraz częściej zakładają tabliczki lub przylejają sobie napis tłumaczący jazde zgodną z przepisami (sic! jaby z tego trzeba było się tłumaczyć :P)...
Kierowcy mają różne tłumaczenia: "Szybciej nie mogę. Mam 22 punkty", "Nie trąb. Robim co możem", "Nie trąb. Obudzisz kierowcę".





Tu możecie dostać tabliczki lub zamówić własne: Michaś oraz Tabella.pl
Tabliczki kosztuja od kilkunastu do ok 30zł. Jest możliwość zamówienia własnej, dlatego nie zdziwcie się gdy (kiedyś) zatarasuje Wam drogę samochód z napisem "Tak wiem. Ty byś ruszył szybciej"! :]]]
Dostępne są również tablice, które mają rozbawić. Ta podziałała i na mnie ;)

Po więcej info odwiedźcie naTemat

"Lody na patyku" - veni, vidi ... vici?

23:14


Do nowo otwartego miejsca "Lody na patyku", niedaleko warszawskiego BUW-u jechałam jak na zbawienie. Moja opinia jednak jest taka - szybko tam raczej nie wrócimy...
Miałam nadzieje odnaleźć moją "mekkę", mój port w chwilach smutków i zwątpienia ;). Uwielbiam jeść, a słodycze są rodzajem przyjemności, której nie mogłabym i nie chcę sobie odmawiać. Mam swoje ukochane cuksy, których wystarczy najmniejszy kawałek, by na mojej buźce pojawił się wyraźny grymas szczęścia i rozkoszy (Chocolissimo i pralinki z ich sławnych szkatułek, Lindor oraz trufle szampańskie to mój najpyszniejszy umilacz podniebienia). W podświadomości tliła mi się nadzieja, że lody na patyku znajdą miejsce w moim sercu i dołączą do powyższej listy moich naj... słodyczy. Lody z zasady jeść lubię. Ba, lodów w domu zabraknąć nie może, co doskonale wie i rozumie mój szanowny małżonek :P. Ale o ile przyjemniejsze jest wybranie się na ręcznie robiony deser ze znajomymi niż jedzenie lodów z kubełka w domu ...
Niestety moja wizja i oczekiwania nie zostały spełnione. Ale od początku. Pędziłam do "Lodów" na rolkach na złamanie karku by móc spróbować tych osławionych już przez blogerów zmarzlinek. I co? I nic... Lodów nie było. "Właśnie wyszły" i "będą za 20 min" - usłyszałam. Rozgościliśmy się na 1 piętrze, zjedliśmy przepyszny sernik, wypiliśmy coś w butelce o smaku zielonej herbaty, jakąś kawę i lemoniadę, ale przecież nie po to przyjechaliśmy do "Lodów na patyku". Lody zostały dostarczone po ok 45 min. I nie wystarczyło dla wszystkich w kolejce. Być może jest to trafny chwyt marketingowy. Lody są w cenie 5 zł duży, 3 zł mały. Gdy ich nie ma Klienci idą na piętro i zamawiają ciasta (ok 14 zł za sernik, tartę, ciasto bezowe) lub tartelinki (8zł) czy produkty w szklanych butelkach (od 8 zł wzwyż) albo kawę. I czekają na lody. Dzięki temu budżet "Lodów" się zapełnia.



Same lody były przeraźliwie słodkie i przypominały mi wszędzie-dostępne  lody "Magnum", które są w podobnej cenie do tych tutaj. Plusem jest fakt, że podobno jest kilka smaków lodów (przy nas dołożyli tylko śmietankowe w kilku kolorach polew. Wariacją były posypki - migdałowa, orzechowa, pistacjowa oraz kształt. Długość czekania, obawa, że 45 min stania w kolejce nic nie wniesie i zabraknie dla nas lodów z tej partii, a kolejna przyjdzie za 45 min spowodowało, że nie jesteśmy chętni by tam wrócić.


Jak podsumował mój małżonek, jest fajnie, miło, ale "Dupy nie urywa" ... i to jest chyba najlepsze podsumowanie ;). Zachęcam do przyjścia tu i sprawdzenia czy Wam te lody odpowiadają, ale warto odwiedzić to miejsce w późniejszym czasie, kiedy nie będzie już długiej kolejki z kobietami w ciąży zamawiającymi po 5 lodów!, dzieci, które płaczą bo nie wystarczyło dla nich lodów "z buźką" bo pani w ciąży wzięła wszystkie itp... ;) Wtedy wizyta nie będzie traumą, a czystą przyjemnością. W końcu po to się idzie do lodziarni. Ten lokal ma potencjał. Wystrój przypomina mi typowe szwedzkie restauracyjki, gdzie można przyjść ze znajomymi, a otoczenie nie przytłacza i nie skupia całej uwagi. Jeśli tam wrócimy, gdy już tłumy znajdą inny obiekt do natarcia, to na sernik (wyborny, pełnotłusty z mascarpone) i dla przemiłej obsługi. A będąc w okolicy skłonimy się zapewne do zahaczenia o okoliczne lokale (są 4 obok siebie) w podobnym klimacie, ale z jedzeniem typu tosty, kanapki, makarony itp.
Miło jest widzieć, że okolica kampusu UW zapełnia się ciekawymi miejscami, które serwują dobre jedzenie, mają miłą obsługę i przyjemną atmosferę, a sam wystrój powoduje, że czujesz się tam jak w domu :)


Na ul. Lipowej znajduje się m.in. Piaskownica, Lody na Patyku, niedługo otwarcie BTW - by the way oraz SAM, który z pewnością niedługo odwiedzimy :)

Rolking, golfing, bouling i inne szaleństwa ;)

21:39


Sobota. Czas relaksu. Pogoda ładna, żal siedzieć w domu. Baliśmy się, że warszawiacy tłumnie wylegną na wszelakie tereny zielone. Ale obyło się bez stratowania a i kawałek zielonej trawy do poodbijania piłki (co w naszym przypadku jako laików golfem nazwać jeszcze nie można ;)) i cudownej gry w boule się znalazł. A po parku pojechaliśmy stwierdzić, czy lody z "Lodów na patyku" są ósmym cudem świata, jak blogerzy już zdążyli je nazwać...

Tak śmigam do "Lodów na patyku" ... Jest motywacja ;)


Niespotykane lody na patyku... i to w Polsce

23:43

Trąbią o tym w gazetach. Mówią o tym w TV... Pisza o tym na FB... O czym piszę? O smakach z dzieciństwa.
Na ul. Lipowej 7a jutro ma nastąpić oficjalne otwarcie lodziarnio-cukiernio-restauracji "Lody Na Patyku". Co w niej dziwnego?
Panowie Norbert, Bartek, Jarek - (ojcowie założyciele Warszawy Powiśle, Syreniego Śpiewu i Moderny) wpadli na pomysł otwarcia miejsca, w którym będą królować naturalne lody z prawdziwej śmietany. Lody mają różne smaki, środki i posypki. Można także poprosić o stworzenie własnej aranżacji lodów.

Wystrój samego lokalu jest minimalistyczny. Nie jest przesłodzony, dlatego można się skupić na prawdziwie ważnej rzeczy - smaku i odczuciom zmysłowym tego co jemy. Ci, którzy poszli do lodziarni na przeszpiegi wrócili szcęśliwi jak diabli. Mówią krótko - jeszcze tam wrócimy.
W dniu jutrzejszym ma nastąpić oficjalne otwarcie. Zapowiada się długa kolejka chętnych na wypróbowanie "domowych" specjałów chłodzących. Sama jestem ciekawa jak one smakują. Wiem, że ślina zbiera mi się w ustach na sam widok zdjęć "zmarźlinek". Więc jak to musi smakować?!
Pisałam już, że 13ty nie może być złym dniem! :)))

Profil na FB zgromadził do chwili obecnej prawie 3000 fanów. Oby tak dalej chłopaki! Życzymy pogody, by ludziom chciało się czekać w kolejce po swój przydział lodów... jak za dawnych lat ;)
...

Nie piszcie, że nie zrobiliście się głodni :P

Lody na patyku
Lipowa 7a, Warszawa
godziny otwarcia 10 - 23


Popular Posts

Obserwuj mnie na Fashiolista